Jakie jest Twoje życiowe motto:

„Ludzie […] lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni” ~Andrzej Sapkowski.

Jak trafiłeś do klubu i co Cię skłoniło do przyjścia do nas?

Szukałem sposobu na walkę ze swoją nieśmiałością. Chciałem nauczyć się jak do kogoś zatelefonować, bez wcześniejszej rozgrzewki i prób przed lustrem. Słowem, poszukiwałem ludzi, którzy wyleczą mnie z lęku przed ludźmi.  Szukałem sposobu, by jakoś z nią walczyć. Wzmianki o klubach Toastmasters po raz pierwszy usłyszałem na YouTube, w jednym z filmów na kanale Przeciętny Człowiek.

Co Ci daje czynny udział w działalności klubu?

Chcę przede wszystkim nauczyć się asertywności, współpracy z ludźmi, która nie polega na tym, że robię wszystko za innych. Sądzę, że stanowisko, które obecnie piastuję w Zarządzie (prezes), jest idealne, by właśnie tę umiejętność rozwijać.

Jakie korzyści wynikające z roli prezesa widzisz i jakie są Twoje indywidualne cele?

Bycie prezesem daje mi możliwość sprawdzenia się na kompletnie obcym mu polu. Rozwija kompetencje miękkie, uczy podstaw zarządzania na „żywym organizmie”. Chciałbym nauczyć się, jak postępować w razie konfliktu. Jak nim zarządzać. Nauczyć się, kiedy można, a kiedy nie należy ustępować. Liczę na to, że pełniąc funkcję prezesa, nauczę się jak prowadzić dyskusje, które będą nie tylko obfite w słowa, ale też będą przekładały się na konkretne działania.

Jakie miałeś obawy przychodząc do klubu?

Bałem się, że zostanę otoczony przez pseudokołczów i tym podobnych maniaków rozwoju osobistego. Czułem (i nadal czuję) sporą niechęć do tego typu spraw. Musiało minąć sporo czasu, zanim udało mi się przełamać te obawy i wybrać się na moje pierwsze spotkanie.

Podziel się swoimi największymi osiągnięciami w Toastmasters. Może jest coś, co uważasz za swój szczególny sukces? 

Wygrałem parę konkursów. Parę przegrałem z kretesem. Obecnie piastuję stanowisko prezesa klubu, ale czy to tak naprawdę sukces? Trudno powiedzieć…” – stwierdza Rafał, i dodaje: “Chyba tym, co uważam za moje największe, osiągnięcie w organizacji jest to, że wciąż się w niej rozwijam. I mimo tego, że mam ponadczteroletnie doświadczenie, nadal odnajduję w TM rzeczy, które pozwalają mi budować nowe kompetencje.

Co Ci to wszystko dało, jaką osobą teraz jesteś?

Jestem na pewno bardziej śmiały i bardziej otwarty na innych ludzi. Nie czuję też paraliżującego strachu na myśl o wygłoszeniu prezentacji w pracy, czy wzniesieniu toastu podczas urodzin znajomego.

Czy umiejętności, które nabyłeś w Toastmasters pomagają Ci jakoś w życiu codziennym?

Zdecydowanie. Można to wywnioskować z moich poprzednich odpowiedzi. Ludzie nie przerażają mnie już tak bardzo, jak kiedyś. No i nie oblewa mnie zimny pot na samą myśl o rozmowie z kimś obcym.

A co poradziłbyś osobie, która waha się, czy przyjść na spotkanie?

To zależy od tego, dlaczego taka osoba się waha. Jednak taką uniwersalną odpowiedzią będzie: Przyjdź i zobacz. Jeśli Ci się nie spodoba, w każdej chwili możesz opuścić spotkanie. Co tak naprawdę masz do stracenia?